7 świetnych filmów z 2014 roku, które być może przegapiłeś

Satysfakcja prawdziwego kinomana to nie tylko blockbustery. Bo przecież to, co dzieje się w kinach studyjnych czy na filmowych festiwalach, przeważnie bywa bardziej godne naszej uwagi, choć rozmywa się gdzieś wśród rozmaitości oferowanych przez repertuary multipleksów. Ten rok przyniósł nam wiele inspirujących, brawurowych premier. Większości z tych produkcji próżno było szukać w regularnym obiegu. Gdzieś upchane, jeśli w kinach to tylko w wybranych lub na krótko - posiadają jednak wielką moc rażenia. Odkryte przez zabłąkanego kinomana, zapadają w pamięć na długo i pobudzają wyobraźnię.
Under the Skin Scarlett Johansson w osobliwej i świetnej roli. Naczelna seksbomba kina tym razem w ciemnej czuprynie wcieliła się tu w kosmitkę o dziwnym upodobaniu. Otóż Laura (bo tak nasza kosmitka ma na imię) jeździ furgonetką po Szkocji i zaczepia panów. A potem…ich morduje. Niespieszne tempo, dziwna atmosfera, autorski pomysł, fantastyczny klimat, no i roznegliżowana Johansson – to wystarczające argumenty, by obejrzeć ten film.
Frank „Frank” to bardzo mądry film. I bardzo zabawny. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt szalony, by można go było potraktować w pełni poważnie. W głównej roli wystąpił tu Michael Fassbender, ale próżno szukać wzrokiem jego twarzy. Popularny aktor wcielił się tu bowiem w lidera bardzo undergroundowej kapeli, który nigdy nie zdejmuje swojej sztucznej głowy. Ekipa przyjmuje w swoje szeregi całkiem z przypadku totalnego szaraczka, który ma pełnić rolę klawiszowca. Ten za wszelką cenę próbuje uzyskać zaufanie i względy grupy totalnych freaków, z czego wynikają zarówno zabawne sytuacje, jak i mądra nauka.
Wróg Każdy, kto widział „Wolnego strzelca” z Jakem Gyllenhaalem i mu się podobało, powinien również skusić się na seans „Wroga”, czyli wcześniejszego filmu aktora. Fabuła tego rasowego, choć trochę dziwnego thrillera jest naprawdę ciekawa – otóż głównym bohaterem jest tu nauczyciel historii, który podczas oglądania pewnego filmu na DVD, odszukuje na ekranie siebie…a raczej swojego sobowtóra. Postanawia go odszukać, co oczywiście wywraca jego życie do góry nogami.
Chłód w lipcu „Chłód w lipcu” to nie tylko ciekawy thriller, to rewelacyjna gra z konwencją. W głównej roli wystąpił tu niegdyś bardzo lubiany Dexter, czyli Michael C. Hall, a towarzyszyli mu: Sam Shepard oraz nie tak często widywany Don Johnson. Twórca filmu, Jim Mickle, w wyrazistych, mięsistych scenach oddaje hołd kinu lat osiemdziesiątych, konsekwentnie budując ciekawy klimat i zaostrzając ciekawość widza. Warto!
Blue Ruin
Kino zemsty w dobrym stylu. Film zbudowany na prostej zasadzie – oto mamy człowieka, któremu kiedyś złamano życie. Po latach postanawia sobie ulżyć, dokonując kilku krwawych morderstw na sprawcach swojej niedoli i rodzinnej krzywdy. Mściciel z niego raczej żaden – wszystko robi po omacku i z wypisanym na twarzy strachem, jednak jego posunięcia i plany, absorbują widza w 100%. Skromne kino, ale mocne i wyraziste.
Gość Kolejna gra z konwencją. „Gościa” się kocha albo nienawidzi. Twórcy filmu nie tylko puszczają oczko w stronę swoich widzów, ale jawnie się zgrywają – nie zachowując absolutnie żadnych zasad prawdopodobieństwa. Bez ogłady, ale za to bardzo pomysłowo czczą idoli z lat 80. i wskrzeszają nieśmiertelnego (anty)bohatera ówczesnych akcyjniaków. Całość wypełnia rytmiczny, wyrazisty i bardzo hipnotyzujący soundtrack.
Rover Kameralna postapokalipsa. Australijskie pustkowia i dwie tajemnicze postacie. Świetne role Roberta Pattinsona (tak, tak, tego od „Zmierzchu”) i Guya Pearce. Motyw zemsty. Rewelacyjne wzorce i klimat wylewający się wręcz z ekranu.
Konający świat i przytłaczająca atmosfera. Jaka szkoda, że próżno szukać tego filmu w repertuarze kin.