2015.09.07// D. Jędrzejewska
Nie przepadasz za prozą? Nie ciągnie cię do literatury pięknej? A może powieści pochłaniasz tak często, że teraz szukasz odmiany? Doskonałym sposobem na zainteresowanie książkami „nieczytających” lub odpoczynkiem od fikcji, jest literatura faktu. Polska w ostatnich latach oszalała na punkcie reportaży. Historie z życia wzięte, pocztówki z podróży, odkrywanie prawdziwych tajemnic świata, a przy okazji ludzkich duszy – świetnie się u nas sprzedają, a co ważniejsze – po prostu świetnie się czytają. Oto kilka reportażowych propozycji, które doskonale sprawdzą się w jesiennych miesiącach.
Denise Kiernan, „Dziewczyny atomowe”
„Dziewczyny atomowe” to książka, która prezentuje dość niecodzienne podejście do tematu bomby atomowej. Opowiada o specjalnym mieście-widmo, Oak Ridge, które stworzono w 1942 roku jako centrum badań nuklearnych i tajnej budowy najstraszliwszej broni na świecie. To tutaj zatrudniono wiele młodych, często pięknych, mądrych kobiet, które pracowały za godziwe wynagrodzenie, z nadzieją na dobrą karierę, wiodły z pozoru normalne życie, ale nie mogły nikomu opowiedzieć o tym, co robią, same do końca tego nie wiedząc. Z biegiem czas zaczęły docierać do nich informacje o tajemniczym projekcie i Gadżecie, który ma mieć znaczący wpływ na przebieg wojny.
Małgorzata Rejmer, „Bukareszt. Kurz i krew”
Małgorzata Rejmer to młoda pisarka o doskonałym wyczuciu języka. Zadebiutowała na polskim rynku powieścią pt. „Toksymia” wydaną w 2009 roku. Dwa lata temu natomiast jak burza zdobyła rynek swoim fascynującym reportażem o Rumunii pt. „Bukareszt. Kurz i krew”. Książka jest portretem miasta dziwnego, szarego i barwnego jednocześnie, naznaczonego cierpieniem. Trudna historia, niemożliwa do przepracowania trauma w postaci Ojca Narodu - Nicolae Ceauşescu, aż wreszcie pokręcona współczesność – świetnie napisany obraz tych realiów znajdziemy u Rejmer, doskonałej i dyskretnej obserwatorki.
Charlie LeDuff, „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki”
Książka Charliego LeDuffa swego czasu wzbudzała sporo kontrowersji. Zarzucano autorowi między innymi zbyt rozbuchaną, pewną siebie osobowość, która przepycha się na pierwszy plan reportażu, stając się głównym jego bohaterem zamiast opisywanego zjawiska i miejsca. Zarzucano mu, że gra pod publiczkę i stosuje zbyt proste retoryczne chwyty. A jednak „Detroit” to świetna, brawurowa lektura, którą pochłania się w ekspresowym tempie. Detroit - niegdyś kolebka wielkiego przemysłu, nowatorskich rozwiązań, dom śmiałych biznesmenów i znanych na całym świecie samochodów – dziś stolica nędzy i przestępczości. Warto!
Peter Pomerantsev, „Jądro dziwności. Nowa Rosja”
Zajrzyjmy do opisu wydawcy: „W kraju, który obejmuje dziewięć stref czasowych i zajmuje jedną szóstą powierzchni lądów, gdzie odcięte od świata wioski, w których ludzie wciąż czerpią wodę z drewnianych studni, współistnieją z mieniącymi się błękitnym szkłem i stalą wieżowcami nowej Moskwy, jedyną spajającą siłę stanowi telewizja. To ona jest najważniejszym narzędziem nowego typu autorytaryzmu, dużo subtelniejszego niż jego dwudziestowieczne odmiany.” Brzmi ciekawie? Oczywiście! Rosja to niesamowite miejsce, niezależnie od tego, jaką niechęć do niej żywimy. „Jądro dziwności” to z kolei rewelacyjny i współczesny obraz tego kraju – zagubionego i bez stałego kodeksu wartości, „nienormalnego” i arcytrudnego. Kraju, w którym wszystko jest możliwe.
Marcin Kołodziejczak, „Dysforia. Przypadki polskich mieszczan”
A może by tak coś o Polakach? W tym momencie poleca się Marcin Kołodziejczak i jego „Dysforia. Przypadki polskich mieszczan”. Książka to na wpół reportażowa, na wpół prozatorska, gorzka jednak i kłująca nas, dumnych mieszkańców środka Europy, w samo serce. Doskonały zmysł obserwatorski autora opowiada o nas samych, tych, którzy pracują w korporacjach lub tych, którzy lubią się napić pod mostem. Tych, którzy nabrali kredytów i tych, którzy chodzą do psychologa, bo nie potrafią udźwignąć bólu istnienia w naszym kraju. „Dysforia” to zwierciadło, które wykrzywia, ale również uwypukla.
Iza Michalewicz, „Życie to za mało. Notatki o stracie, poszukiwaniu i nadziei”
Kolejny warty uwagi obraz nas samych, Polaków. Przekrój jest szeroki – mamy tu młodocianych przestępców bez poczucia winy, emerytów, prostytutki, ofiary Providenta, chłopca cierpiącego na Aspergera, emigrantów czy matkę zaginionej córki i wiele więcej – wszystkie smutne, często tragiczne życiorysy oblane sosem gorzkiej polskości. Reportaże Michalewicz wciągają, chwytają za serce i zmuszają do refleksji.