2014.05.18// D. Jędrzejewska
XXI wiek to najlepsza epoka dla science-fiction. Literatura fantastyczna nie tylko jest już zaakceptowana przez badaczy i krytyków, ale i została doceniona, zyskując uprzywilejowaną pozycję wśród gatunków. Kiedyś wyklęta i uznawana za gorszą i bulwarową, teraz wyjątkowo lubiana, bardzo popularna znika z półek niczym świeże bułeczki (jeśli w ogóle można zastosować takie porównanie w obliczu mało spektakularnej popularności książek w ogóle). We współczesnej kulturze (zarówno w literaturze jak i filmie) wyraźnie da się zauważyć tendencję do przedkładania nowości nad klasyki. Do kin na nowe filmy science-fiction ciągną tłumy, natomiast klasycznymi przedstawicielami gatunku mało kto się już interesuje. Podobnie jest z literaturą. Klasyka idzie niestety w odstawkę, wydając się przestarzała i mniej ciekawa. Czyżby? Oto kilku pisarzy, których każdy szanujący się czytelnik sci-fi powinien nadrobić.
Philip Dick
Philip Dick to niezwykle barwna postać w całej rozciągłości literackiego światka – teraz, jak i kiedyś. O jego ekscentrycznym życiu i pokręconym charakterze krążą legendy. W najbardziej płodnych okresach swojej twórczości bez opamiętania nadużywał alkoholu i narkotyków. I to właśnie pod wpływem środków psychoaktywnych powstała znaczna część jego książek. Używki nie przeszkadzały mu w pisaniu. Wręcz przeciwnie, napędzały je. Przez dwa lata ćpając i pijąc niemalże nieustannie udało mu się napisać 11 powieści i około 60 opowiadań. Cierpiał na schizofrenię paranoidalną. Prócz barwnych, nawiedzających go wizji wierzył, że Stanisław Lem był prowokacją komunistów, za którą kryła się grupa pisarzy działających na zlecenie partii komunistycznej, by przejąć kontrolę nad opinią publiczną. Jego twórczość jest genialna, arcyciekawa i niezwykle barwna. Drugi Philip Dick nie istnieje. Dlatego warto czytać tego właściwego.
Ray Bradbury
Książki Raya Bradbury’ego są w Polsce jakby na marginesie. To pisarz bardzo chętnie wznawiany na całym świecie, u nas jednak nie ma dobrej passy. Niewiele się go wydaje i niewiele o nim słychać. A szkoda, bo to jedna z najważniejszych postaci literatury science-fiction. Bradbury do perfekcji opanował mówienie metaforami. Jego twórczość to w głównej mierze nie „sciene”, a przemawiająca do wyobraźni „fiction”, która mówi bardzo dużo o kondycji człowieka. Książki Bradbury’ego są wyjątkowo uniwersalne. Świetnie czyta się je nawet dzisiaj – wciąż dużo dają do myślenia. Wśród najsłynniejszych warto wymienić: „451 stopni Fahrenheita” i „Kroniki marsjańskie”. Dobrze będzie jednak sięgnąć dalej i głębiej w jego pisarstwo.
Kurt Vonnegut
Kurt Vonnegut to jeden z tych pisarzy science-fiction, któremu udało się przedostać do literatury głównonurtowej, osiąść tam na dobre, a do tego zostać docenionym nie tylko przez czytelników, ale i krytykę, aż w końcu zasłużyć na miejsce w klasyce literatury amerykańskiej. Fantastyka Vonneguta jest bardzo specyficzna. Jest przede wszystkim zabawna, pisana z ogromnym poczuciem humoru (choć jednocześnie dołująco gorzkim), błyskiem, dystansem i lekkością. Vonnegut chętnie korzysta z absurdu i nie do końca traktuje na serio to, co pisze. Prawda wyłaniająca się z tych historii i wnioski z niej płynące są jednak jak najbardziej realne i namacalne. Vonnegut pisze krótkimi rozdziałami i zdaniami, co ułatwia lekturę mniej zaprawionym czytelnikom.
H.G.Wells
Klasyk klasyków. Ojciec wielu pomysłów. Człowiek, który zainspirował całą masę późniejszych twórców fantastyki. Aż wreszcie jeden z ojców całego gatunku. To on stworzył słynnego „Niewidzialnego człowieka”, „Wehikuł czasu”, „Wyspę doktora Moreau” czy „Wojnę światów”. Co ciekawe adaptacja radiowa tej ostatniej wykonana przez Orsona Wellesa wywołała w 1938 r. panikę w USA, gdyż słuchacze uznali słuchowisko za relację z prawdziwej inwazji. To dowodzi potęgi literatury Wellsa. Bardzo drobiazgowej i wiarygodnej. Pisarz ten potrafił przewidywać przyszłość.
Juliusz Verne
Kolejny staruszek na liście. Twórczość Juliusza Verne’a to absolutny klasyk nie tylko w dziedzinie literatury fantastycznej, ale i literatury młodzieżowej i przygodowej. Dziś niektóre z jego wybujałych pomysłów mogą się wydawać zbyt fantastyczne, przestarzałe lub szalone, ale jednocześnie jego książki wsparte są niezwykłym klimatem, którego próżno szukać w literaturze współczesnej. Był wielkim entuzjastą postępu, a w technologii widział ogromną szansę dla świata. To on stworzył postać Kapitana Nemo, jednego z najbardziej fascynujących bohaterów w historii gatunku.
Stanisław Lem
Być wielbicielem fantastyki, jednocześnie omijając twórczość Stanisława Lema, byłoby sporym niedopatrzeniem. Lem bowiem to nie tylko wybitny przedstawiciel rodzimej literatury science-fiction, ale i jeden z genialniejszych pisarzy na całym świecie – chętnie tłumaczony i poczytny w wielu odległych zakątkach całego globu. To nasza duma narodowa i chwalebne dziedzictwo. Lem za pomocą fantastyki opisywał prawdziwy świat i z wielką wrażliwością dotykał kwestii społecznych, moralnych i psychologicznych. Bywał bardzo dowcipny. Jego literatura jest imponująco gęsta i dostarcza autentycznej przyjemności czytania.