2013.09.17// D. Jędrzejewska
Wygląda na to, że szum wokół "50 twarzy Greya" już powoli cichnie. Wskazują na ten fakt choćby organizacje charytatywne w Wielkiej Brytanii, które borykają sie z pewnym problmem. Ludzie wciąż oddają na cele dobroczynne egzemplarze trylogii zapoczątkowanej głośnym tytułem „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, ale nikt ich nie kupuje. Z każdym dniem przybywa nikomu niepotrzebnych i niechcianych tomów. Rhona Coulte z Brytyjskiego Centrum Badań nad Rakiem w rozmowie z „The Telegraph” mówi jasno:
Nikt już tego nie chce czytać.
Z książkami E. L. James ponoć więcej problemów niż pożytku. Egzemplarze nie nadają się do recyklingu za sprawą kleju, którym pokryta jest okładka, a gdy Centrum sprzedaje jakiś tom, na jego miejscu pojawiają się dwa kolejne. Podobny problem mają antykwariusze. Jeden z redaktorów portalu WeBuyBooks, który sprzedaje używane książki, opowiada:
Mamy tysiące egzemplarzy wszystkich tomów, ale przestaliśmy je sprzedawać, bo nikt nie chce ich kupować. Szum ucichł i teraz wszyscy pozbywają się ich jak szaleni. Tendencja ta wciąż się pogłębia - na Facebooku powstał nawet profil „50 ways of killing 50 Shades of Grey” (z ang. „50 sposobów na zniszczenie 50 twarzy Greya”), gdzie ludzie wymieniają się twórczymi sposobami na zniszczenie niesławnej książki.