2012.01.06// D. Jędrzejewska
Oj tak. Lubimy wspominki. Sprawia nam przyjemność wzdychanie z sentymentem nad starymi produkcjami, chwalenie ich za niepowtarzalny „klimacik”, którego już dzisiaj nie uświadczmy, z chęcią wracamy do przedawnionych pozycji, dla dzisiejszego, młodego pokolenia 3D już raczej nieatrakcyjnych. I tak, w latach 90. na ekrany naszych kin weszło kilka niezapomnianych filmów, a wraz z nimi na Vivie czy MTV wybrzmiewały filmowe soundtracki. I choć filmy te nie zapierają już w ten sam sposób naszego tchu, tak muzyka do nich napisana nie zestarzała się ani o jotę.
Mortal Kombat
Nasze dziewczyny nigdy nie zrozumieją, co widzimy bądź widzieliśmy w tym filmie. Na pierwszy rzut oka plastikowy, gra aktorska na poziomie „M jak miłość” bądź gorzej, jaskrawe kolory, fabuła prosta jak budowa cepa, mimo to… sentyment wciąż w nas pozostał. Zarówno dla gry, w której krew tryskała jaskrawoczerwonymi plamami, jak i dla jej ekranizacji wraz z całą jej otoczką – walką Scorpiona, postacią Raidena i… soundtrackiem. Główny motyw muzyczny filmu nagrała grupa „The Immortals”. "Techno Syndrome (Mortal Kombat)" - to był ich debiut i okazał się strzałem w dziesiątkę.
Batman Forever
Batman Forever (oraz jego poprzednik „Batman Returns”) złamał nasze serca. Po pierwszych dwóch częściach nakręconych przez Tima Burtona liczyliśmy naprawdę na więcej. Adaptacja ta miażdży nas jeszcze bardziej bezlitośnie, w momencie gdy zdążyliśmy się już zachłysnąć poziomem Batmanów nakręconych przez Christophera Nolana. Chyba najmocniejszym punktem odsłony Człowieka Nietoperza z Valem Kilmerem w roli głównej jest właśnie soundtrack. Nagrane na potrzebę komiksowej ekranizacji kawałki ''Hold Me, Thrill Me, Kiss Me, Kill Me'' U2 oraz ''Kiss From A Rose'' Seala ratują nasze wspomnienie o tym filmie.
Matrix
Matrix to był prawdziwy przełom. Namieszał nam w głowach, w sposobie rozumienia kina i w postrzeganiu świata. Film braci Wachowskich to prawdziwy majstersztyk. Nawet dzisiaj jesteśmy w stanie składać mu hołd i nazywać go najlepszym filmem science-fiction w historii. I właśnie ten, najlepszy film w historii, posiadał też niezły soundtrack. Znalazły się tu kawałki Prodigy, Deftones, Roba Zombie, Rammsteina czy Rage Against The Machine. Swoje trzy grosze dorzucił również Marilyn Manson i jego „Rock…la,la,la,la,la,la,la!”
Romeo i Julia
Wtedy, gdy adaptacja „Romeo i Julii” wchodziła na ekrany, Leonardo DiCaprio uchodził za prawdziwego amanta. Kochały się w nim dziewczyny, ich matki i babcie. Jego pozycję ugruntował nieśmiertelny „Titanic”, po którym wszyscy myśleliśmy, że on już tak zawsze… Na szczęście boski Leo nieco zbrzydł i udowodnił, że posiada prawdziwy, brudny, męski talent. Jego wizerunek sprzed lat powoli się zamazuje, jednak piosenka z zamierzchłych „Romea i Julii”, w wykonaniu The Cardigans, czasem do nas powraca. Wszak ówcześnie nie schodziła z anteny Vivy.
Space Jam
Cieszyliśmy się jak dzieci (a może byliśmy wtedy dziećmi?), gdy „Space Jam” wchodził na ekrany. Wielka gwiazda sportu, Michael Jordan, miał stoczyć wielki mecz z ulubionymi bohaterami kreskówek. Ówcześnie najnowocześniejsza technika animacji, kampania reklamowa wykreowana z wielką pompą, sympatyczni bohaterowie, dobry pomysł i… połknęliśmy haczyk. A do tego ta łzawa piosenka… Bo któżby z nas nie chciał sobie czasem polatać?