2015.03.23// D. Jędrzejewska
Trzydziestka podobno zobowiązuje. To czas, w którym definitywnie zostawiamy dzieciństwo i „młodzieńczość” za sobą, a wchodzimy w wiek dojrzały. I choć tak naprawdę każdy z nas ma w sobie dzieciaka aż do śmierci, to właśnie w okolicach trzydziestki wymaga się od nas więcej życiowej mądrości niż wcześniej. Skąd ją czerpać? Gdzie pobrać korepetycje? W jakie miejsce się zgłosić? Najlepiej do biblioteki.
John Steinbeck, „Myszy i ludzie”
Książka Steinbecka przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy nie lubią opasłych lektur. „Myszy i ludzie” to krótka nowela, ale nieprawdopodobnie pojemna treściowo. Można ją czytać na wielu poziomach – to bowiem coś na kształt rozbudowanej przypowieści, która za pomocą symboli mówi nam znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Rzecz opowiada o przyjaźni dwóch mężczyzn – silnym i zmyślny George’u oraz upośledzonym Lennym, którzy przemierzają pogrążone w Wielkim Kryzysie Stany Zjednoczone w poszukiwaniu pracy. Mają swoje marzenia, jednak na drodze do ich spełnienia niestety stanie im życie.
J.K. Rowling, „Harry Potter”
Jeśli jeszcze nie przeczytałeś „Harry’ego Pottera”, zrób to koniecznie! Jeśli czytałeś go już dawno lub udało ci się dobrnąć zaledwie do któregoś ze środkowych tomów, wróć do tej sagi jeszcze raz! „Harry Potter” to opowieść niezwykła – zdolna pobudzić w nawet najdojrzalszym, najbardziej odpowiedzialnym i najpoważniejszym facecie dziecko. Wciąga w świat absolutnie niezwykły, który nie tylko uruchamia z całą mocą naszą wyobraźnię, ale co nieco mówi o ludzkiej naturze.
Lewis Caroll, “Alicja w Krainie Czarów”
„Alicja w Krainie Czarów” nie jest wbrew pozorom książeczką dla dzieci. To zmyślny traktat filozoficzny ukryty pod płaszczykiem dziecięcej historii. To wielopoziomowa historia, którą odczytywać i interpretować można na wiele sposobów, zastanawiając się zarówno nad ludzką naturą i szaleństwem, perspektywą czasu i przestrzeni, czy ludzkim językiem i sposobem porozumiewania się. Poza tym to niezwykle barwna, wciągająca i kolorowa historia, po którą po prostu wypada sięgnąć.
Antoine De Saint-Exupery, „Mały książę”
Ta osobliwa książeczka to chyba jednej z najbardziej sprytnych sposobów na to, by jeszcze raz przenieść się w czasy dzieciństwa i na nowo odnaleźć sposób na dziecięce wzruszenie. Antoine De Saint-Exupery posługuje się bardzo prostymi, ale wymownymi metaforami, by zapisać w nas dobro i niewinność. To obowiązkowa lektura dla wszystkich, którym wydaje się, że wchodząc w pewien wiek, pozjadali wszystkie rozumy.
Joseph Conrad, „Jądro ciemności”
Jedna z lepszych książek o naturze zła. Mimo że większość z nas czytała ją jeszcze w szkole, prawdopodobnie niewielu zdołało ją docenić i zrozumieć. Dzieło Josepha Conrada, choć opornie poddaje się lekturze, mówi wiele o złu tkwiącym w człowieku i pobudkach, które nim kierują. O mroku, który nam towarzyszy i o świecie, który często naprawdę trudno zrozumieć. Po przeczytaniu należy koniecznie sięgnąć po film pt. „Czas Apokalipsy”.
Charles Dickens, „Opowieść wigilijna”
Kolejna bajeczka dla dzieci w zestawieniu? Owszem, trzeba wam bowiem wiedzieć, że największą siłę oddziaływania i treściową pojemność od zawsze miały krótkie, symboliczne opowieści, w tym baśnie, bajki i mity. „Opowieść wigilijna”, mimo że napisana przez Dickensa przede wszystkim dla pieniędzy, potrafi sprytnie pobudzić do myślenia na temat własnej przyszłości, refleksji i rachunku sumienia. Do czytania nie tylko w Wigilię.
Ray Bradbury, „451 stopni Fahrenheita”
Świat, w którym strażacy zamiast gasić pożary, je wzniecają? Po co? By palić książki? Świat, w którym brakuje kultury wysokiej, za to władzę sprawuje wszędobylska ogłupiająca telewizja? Jak bardzo przerażająca wizja Raya Bradbury’ego jest fikcją, a jak wiele w niej prawdy? Warto zastanowić się jeszcze przed trzydziestką. Uwaga! Wnioski mogą się okazać naprawdę dołujące.
William Golding, „Władca much”
Jedna z najbardziej przerażających antyutopijnych wizji świata. Jej bohaterami jest grupa chłopców, którzy ocaleli z katastrofy lotniczej. Młodzi rozbitkowie znajdują schronienie na nieznanej, egzotycznej wyspie i szybko zaczynają się organizować w małe społeczeństwo. Nie obędzie się bez podziałów, konfliktów, aż wreszcie niepozbawionej okrucieństwa mikrowojny. Parabola uknuta przez Goldinga mrozi krew w żyłach najbardziej dlatego, że wiele mówi o ludzkiej głupocie.
Philip Roth, „Kompleks Portnoya”
„Kompleks Portnoya” napisany jest w formie monologu sfrustrowanego faceta, który opowiada swoje życie psychoanalitykowi. Jego historia jest swego rodzaju ironicznym manifestem, który dotyka wielu ważnych dla każdego trzydziestolatka tematów – seksualności, rodziny, polityki czy religii. Książka momentami bywa oburzająca, pozostając jednocześnie niezwykle dowcipna, dzięki czemu podczas lektury wybuchy śmiechu mieszają się z często gorzką refleksją.
J.D.Salinger, “Buszujący w zbożu”
Jedna z najbardziej kultowych książek, jaka kiedykolwiek została napisana. Słusznie zasłużyła na takie miano. Historia młodego nonkonformisty, zbuntowanego przeciwko układom społecznym i schematom, jednocześnie nie potrafiącym znaleźć swojego miejsca w życiu. Wspaniała opowieść dla poszukujących.